środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 2

Przy stole, na horonowym miejscu siedziała Aghata. Na sobie miała tą obrzydliwą sukienkę w kotki. Na głowie miała papierową koronę. Oszaleć można! Stół był ( muszę przyznać z niechęcią)  pięknie nakryty. Znajdowały się tu najróżniejsze ciasteczka, babeczki, puddingi, kołacze i galaretki.
- Co się tak gapisz?- zapytała mnie Aga, wyrywając z myśli: czy oni zwariowali czy to fata morgana?!
- Agatka jedzie jutro po raz pierwszy do Hogwardu- powiedziała mama srogo na mnie patrząc, a potem uśmiechnęła się do Aghaty i dodała- To trzeba to uczcić!
Dopiero teraz ich zauważyłam. Przy stole nie siedziała tylko Aghata z tatą. Była tu również ciocia Jean, wujek Orion, babcia Jean i dziadek Patrick, nasze kuzynki Holly i Polly, no i nasi sąsiedzi: Olka, Sonia i ich rodzice!
- Siadaj!- warknęła do mnie mama i odeszła do kuchni.
Siedzieliśmy wszyscy w milczeniu każdy patrząc w pusty talerz na który mama za chwilę przyniesie kurczaka.
- Banny, jak nowa praca, podoba się?- zapytała w końcu ciotka Jean.
- Nie jest najgorsza- mruknął tata- ale ta stara była lepsza. No sama wiesz, kochałem ten mój sklepik na Pokątnej, ale życie bez zmian...- urwał, bo nie umiał dopełnić.
Ja bym bardzo dobrze umiała to zdanie dopełnić. " Życie bez zmian jest nudne", no i w sumie to racja.
Do jadalni weszła mama z kurczkiem na wielkiej porcelanowej misie. Wszyscy zaczęli jeść.
Ja ( ponieważ nie lubię kurczków) grzebałam tylko widelcem w ziemniakach rysując FOUR BEST FRIENDS, czyli mnie, Vicki, Sally i Charlie.
- Elis, zachowuj się!- skarciła mnie matka.
- Daj mi tego kurczaczka Eliuś...- uśmiechnął się do mnie tata- Jeżeli go nie lubisz, to daj mi go, ja go zjem. Ale miałabyś jeść obiadki mamy, pysznie gotuje. Prawda?- zapytał zwracając się do rodziny. Ale było widać, że przy słowie"pysznie", skrzywił się lekko.
- Tak, jasne...pyszne...- burknął wujek i wybiegł. Usłyszałam, jak zwymiotował do kibla. Szczerze, wcale się mu nie dziwię.
Mama wstała z krzesła i uniosła kieliszek z szampanem.
- Na naszą kochaną Agatkę!- krzyknęła i wtem wszyscy podskoczyli i również podnieśli kieliszki. 
 Ja siedziałam sobie spokojnie. Po co mam wstawać?
- Elisa! Wstawaj!- warknęła mama marszcząc brwi.
- A mogę wiedzieć po co?- zapytałam i sama się zdziwiłam moich słów.
Matka nigdy mnie nie kochała. Każdemu mówiła, że ma tylko jedną córkę. Za to ojciec dużo razy mnie bronił i widać, że nie przepada za Aghatą.
- Po co?!!!- krzyknęła mama.- Twoja siostrzyczka jedzie do Hogwardu!
- No i ? Każdy jedzie do Hogwardu i nikt nie ma imprezki na której podaje się świństwa, aż z tego niektórzy rzygają.- powiedziałam nadal spokojnie przenosząc wzrok na wujka Oriona.- Nawet ja nie miałam takiej imprezy, a również jestem twoją córką!
- Nie jesteś!!! - krzyknęła mama- To znaczy jesteś, ale wolałabym, żebyś nie była moją córką.
- A ja, wolałabym, gdybyś nie była MOJĄ MATKĄ!!! Popatrz na NASZYCH...to znaczy twoich i Aghaty gośći! Siedzą tu i grzebią widelcem w tym kurczaku! Wiesz jak oni się tu muszą nudzić. Gdybym była w tej chwili tobą, to bym im pozwoliła iść do domu. Mogę się założyć, że ci tu, co tu przyszli, teraz najchętniej poszliby do domu!!!
- Jestem za...- uśmiechnęła się ciocia.
- Ja też.- odezwał się wujek.
- Ja też.
- Ja też.
- Ja też.
I tak powoli wszyscy wyszli z naszego domu zostawiając niedojedzonego kurczaka i nietknięte ciastka. Ja zostalałam stać na środku pokoju. Zostałam głównym obiektem sześciu oczu: mamy- zastrzelający na miejscu, Agi- okropnie wściekły i taty- pełen współczucia i pochwały.
--------------------------------

No i jak drugi rozdział? Fajny? Proszę o komentowanie. Jeśli nie będzie najmniej 3 komentarzy, to nie będzie nowej notki.

Pozdrawiam
Lena

Zapraszam na:

tonksdoranimfadora.blogspot.com

:DDDD

1 komentarz:

  1. A kurczę. Naprawdę mamusia ma nierówno pod sufitem. Szacunek dla Elis, że tak je nagadała.
    Ale to co się mamie wymknęło... Rozwiniesz ten wątek? Proszę.
    Pozdrawiam Słodka Wariatka

    OdpowiedzUsuń